Tylko szczęście jest prawdziwym życiem.

Anna Kiejna: Skąd się wzięło twoje zainteresowanie Zuzanną Ginczanką?

Agata Araszkiewicz: Zuzanna Ginczanka była moją wczesną fascynacją poetycką. Zupełnie przypadkiem trafiłam na jej wiersze i stały się one dla mnie rodzajem życiowej przygody. Niezwykle utalentowana i niedoceniona poetka była autorką magnetyzujących wierszy, w których uderzała mnie wielka świeżość wizji świata, gdzie afirmacja przenikała się z traumą, a także bardzo śmiałe, nowoczesne, naraz emancypacyjne i zmysłowe refleksje na temat kobiecej kondycji.

Ginczanka była młodziutką twórczynią, a cechowała ją niezwykła odwaga, której nie znałam dotąd w poezji polskiej. Z tej fascynacji narodziła się moja pierwsza książka „Wypowiadam wam moje życie. Melancholia Zuzanny Ginczanki”, którą pisałam na seminarium profesor Marii Janion – a której wznowienie obecnie przygotowuję.

dr Agata Araszkiewicz – historyczka literatury, krytyczka sztuki, działaczka feministyczna. Jest liderką belgijskiego Kongresu Kobiet i organizacji Elles sans frontières asbl. Mieszka w Brukseli.


Kim Zuzanna Ginczanka była dla sobie współczesnych?

Ginczanka była bardzo aktywna na kulturalnej scenie Warszawy lat 30. Związana z „Wiadomościami Literackimi”, a także satyrycznym pismem „Szpilki”, cieszyła się patronatem takiej sławy jak Julian Tuwim, ale też miała swoje miejsce przy stoliku Witolda Gombrowicza, który ją bardzo wyróżniał (a słynął z tego, że rzadko afiszował się z sympatią do ludzi). Ginczanka była swoistą ikoną cyganerii warszawskiej – zdolna, piękna i niezależna, umiała zjednywać sobie ludzi.

Poetka funkcjonowała jednak trochę jak „piękna Żydówka” – co prócz wyniesienia skazywało ją na wyobcowanie. Holocaust okrutnie zweryfikował jej pozycję „gwiazdy” bohemy, zamieniając ją w okrutny stygmat, który był jak wyrok – gwiazdę Dawida na ramieniu (opaskę, którą zmuszone były nosić osoby pochodzenia żydowskiego).

Ginczanka oczywiście ukrywała się przez cała wojnę, ale na skutek donosu została wydana.

Tragiczny koniec tak wspaniale zapowiadającej się twórczyni zobowiązuje nas – moim zdaniem – jeszcze bardziej do wsłuchania się w jej świadectwo, w niezwykłą niezależność, która ma w sobie rewolucyjną potencję, okrutnie przeciętą przez tragizm historii.

Ginczanka, która jako poetka jest niezwykle współczesna, jest też przykładem tego, jak bogata i różnorodna była Polska dwudziestolecia, dużo bardziej wielokulturowa i dynamiczna.

 

Właśnie – skąd w Polsce bierze się obecnie renesans zainteresowania poetką? Tylko w 2016 r. odbyło się wiele poświęconych jej wydarzeń, w których organizację byłaś zaangażowana.

Przede wszystkim muszę tu wspomnieć wystawę sztuki współczesnej poświęconej poetce „Tylko szczęście jest prawdziwym życiem” w warszawskim Muzeum Literatury (październik 2015 r. – luty 2016 r.). Jej sukces przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania i latem pokazaliśmy ją także w Krakowie. Obecnie rozważamy różne zagraniczne propozycje – wystawa jakby zaczęła żyć swoim życiem.
Nie wiem dlaczego, ale niekiedy tak jest, że przychodzi czas na jakiś temat, jakąś postać i nagle ona pojawia się w sposób tak sugestywny, że nie sposób jej nie ulec. Długie lata po wydaniu swej książki byłam prawie pewna, że Ginczanka pozostanie taką subtelną, tajemniczą postacią polskiej poezji, której wielkość będzie emanowała blaskiem z marginesu. Dziś wielbicieli Ginczanki wciąż przybywa. Popularyzacją jej poezji zajmują się także Izolda Kiec oraz Jarosław Mikołajewski. O właśnie, na spotkaniu w Brukseli opowiem ciekawą anegdotę związaną właśnie z Mikołajewskim (śmiech).

 

Anegdota to tylko dodatek – czego natomiast będzie głównie dotyczył twój wykład?

Wykład, który zaprezentuję w ramach inauguracji nowego cyklu Uniwersytetu Trzech Pokoleń, będzie nie tylko próbą przybliżenia postaci ciągle mało znanej poetki. Planuję też pokazać slajdy ze zdjęciami i rękopisami Ginczanki, które znajdują się w zbiorach Muzeum Literatury w Warszawie, a po odczycie będziemy mieć projekcję włoskiego dokumentu poświęconego poetce pt. „Urwany wiersz”, który został nakręcony w 2014 r.; znamienne, że Włosi nas w tym ubiegli!…

Dziękuję za rozmowę i serdecznie zapraszamy!
rozmawiała Anna Kiejna

Admin